Brak wdrożenia ROP kosztuje Polskę miliardy i mieszkańców jeszcze więcej

2025-01-28

thumbnail

Polska jest jednym z ostatnich krajów Unii Europejskiej, które nie wdrożyły systemu Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta (ROP). Termin jego implementacji minął ponad dwa lata temu. – Brak realizacji tego obowiązku powoduje, że zanieczyszczający nie płacą, za swoje odpady opakowaniowe uchylają się producenci, a ich koszt ponoszą mieszkańcy – tłumaczy Olga Goitowska z Unii Metropolii Polskich.

Brak ROP to wyższe opłaty dla mieszkańców

Eksperci ostrzegają, że brak wprowadzenia Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta może prowadzić do wzrostu kosztów gospodarowania odpadami dla mieszkańców. – Brak realizacji tego obowiązku powoduje, że zanieczyszczający w Polsce nie płaci, czyli od płacenia za swoje odpady opakowaniowe uchylają się producenci, a ich koszt ponoszą mieszkańcy – tłumaczyła podczas konferencji prasowej Olga Goitowska, Unia Metropolii Polskich, dyrektor Wydziału Gospodarki Komunalnej w Urzędzie Miejskim w Gdańsku.

– Mówimy tutaj o sytuacji, gdzie niestety bez ROP nie będziemy mieli do czynienia z niczym innym, niż stale rosnącą ilością odpadów opakowaniowych oraz rosnącymi kosztami dla mieszkańców – podkreślała.

W podobnym tonie wypowiedział się Krzysztof Gruszczyński z Polskiej Izby Gospodarki Odpadami, który z kolei zwrócił uwagę na problem kar, które płacimy za brak ROP-u. Po pierwsze wskazał na tzw. plastik tax. – Jest to kara, którą płacimy jako kraj za niezrecyklingowane tony czy nawet kilogram plastiku – wskazał i przywołał dane Ministerstwa klimatu i Środowiska, z których wynika, że za 2024 rok zapłacimy niemal 2,3 miliarda złotych. Jak dodał, za tę kwotę mogłoby powstać nawet 10 nowoczesnych sortowni, które „w znacznym stopniu zwiększyłyby poziomy recyklingu i zmniejszyłyby poziom plastik tax”. – Co więcej, za niewdrożenie ROP-u, czyli niewdrożenie dyrektyw unijnych, grożą nam również kary jako krajowi – dodał.

Z kolei Katarzyna Błachowicz, wiceprezes Klastra Gospodarki Cyrkularnej i Recyklingu stwierdziła, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska zakłada, że rozbudowa nowoczesnej infrastruktury instalacji recyklingowej przyczyni się do 50 proc. wzrostu poziomu recyklingu odpadów opakowaniowych do końca tego roku. – Natomiast niska segregacja odpadów w gospodarstwach domowych, a także ograniczona infrastruktura recyklingu może się przyczynić do tego, że nie uzyskamy założonych celów unijnych – mówiła.

– Duża część naszych odpadów, które wyrzucamy codziennie, stanowią opakowania, a dyrektywa  ROP nakazuje wprowadzającym te opakowania na rynek zebranie organizacyjnie tych opakowań z rynku, poddanie recyklingowi i wprowadzenie poprzez tak zwaną kolejną dyrektywę PPWR tych opakowań z recyklatem na rynek, żeby coraz mniej zużywać – wskazał Tomasz Uciński z Krajowej Izby Gospodarki Odpadami.

Najpierw ROP, dopiero później system kaucyjny

Jak podkreślono, wprowadzenie systemu kaucyjnego bez odpowiednich regulacji może nie przynieść oczekiwanych korzyści ekologicznych. Wdrożenie ROP jest kluczowe dla osiągnięcia celów związanych z recyklingiem i ochroną środowiska. – Mówiąc o ROP-ie, mówimy o tych wytwarzających produkty w opakowaniach, tych, którzy mają za to zapłacić. My zaś mamy zająć się odpadami, tak, by mogły trafić do recyklingu – dodał Karol Wójcik, przewodniczący Rady Programowej Izby Branży Komunalnej.

– Dziś mamy wybudowane za miliardy złotych instalacje do przetwarzania odpadów, do odseparowywania surowców wtórnych nadających się do recyklingu. Te instalacje świetnie radzą sobie z tymi surowcami, które mają za chwilę być objęte systemem kaucyjnym – zauważa.

Jednocześnie podkreśla, że nie jest przypadkiem fakt, że „Unia Europejska mówi najpierw ROP, potem kaucja”. – My w Polsce zupełnie w niezrozumiały sposób robimy to odwrotnie – wskazuje. – Dlaczego jako 38-milionowy kraj nie mogliśmy tego zrobić do tej pory? No dlatego, że ROP każe zapłacić tym, którzy zanieczyszczają. To trzeba wreszcie w Polsce przeciąć, trzeba podjąć odpowiedzialność polityczną i przygotować mądrą ustawę – mówił.

Marian Błachut z Ogólnopolskiego Porozumienia Organizacji Samorządowych, burmistrz Czechowic-Dziedzic, podkreślił, że dyrektywa unijna z 2019 roku, wprowadzające na obszarze Unii Europejskiej system Rozszerzonej Odpowiedzialności Producenta nie była „działaniem wymierzonym przeciwko komukolwiek”. – Przede wszystkim nie przeciwko przedsiębiorcom, żeby dodatkowo obciążać ich kosztami, ale przede wszystkim podyktowana była wielką troską o stan środowiska naturalnego, w którym wszyscy żyjemy i w którym działają również przedsiębiorcy – tłumaczył.

Jednocześnie zwrócił uwagę, że głównym celem wprowadzenia ROP na obszarze UE była troska i chęć podjęcia takich działań, które jak najszybciej pozwolą nam zredukować ogromną ilość odpadów pochodzących z opakowań wyprodukowanych z tworzyw sztucznych, zalegających w środowisku, w którym żyjemy. – Taki stan jest nie do zaakceptowania – podkreślił. – Drugim ważnym celem jest dążenie do stworzenia systemu gospodarki w obiegu zamkniętym, po to, żeby ograniczać strumień odpadów – dodał.

– Ideą ROP jest, aby system ten był sprawiedliwy, tzn. koszty opakować powinny być pokrywane przez wprowadzających produkty i opakowania na rynek – zaznaczył Piotr Szewczyk, dyrektor Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych „Orli Staw”.

Przedstawiciele samorządów zgodnie zadeklarowali, aby przepisy o ROP zaczęły obowiązywać wraz z systemem kaucyjnym, którego wprowadzenie przesunięto z 1 stycznia na 1 października 2025 r., a nawet wcześniej.

Rozszerzona Odpowiedzialność Producenta stanowi szereg działań, które zobowiązują producentów do ponoszenia finansowej lub finansowej i organizacyjnej odpowiedzialności za zagospodarowanie produktu, gdy staje się on odpadem. W tym za selektywną zbiórkę, sortowanie i przetwarzanie. Ministerstwo Klimatu i Środowiska wciąż prowadzi prace legislacyjne nad przepisami wdrażającymi ROP w Polsce.