Technologiczne pragnienie. Boom na AI wysusza zasoby wodne Europy
2025-11-07
Ambitna europejska strategia rozwoju sztucznej inteligencji, zakładająca przynajmniej potrojenie pojemności centrów danych w nadchodzących latach, napotyka niespodziewaną barierę – brak wody. Już teraz niedobór zasobów wodnych staje się realnym hamulcem AI-ambicji Europy. Problem ten szczególnie dotyka południa kontynentu, gdzie około 30% ludności żyje w warunkach permanentnego stresu wodnego. Czy rozkwit gospodarki cyfrowej opartej na AI da się pogodzić z narastającym kryzysem wodnym?
Niedobór wody zagrożeniem dla AI-ambicji Europy
Europejska ofensywa w dziedzinie AI zderza się z jednym z najpoważniejszych wyzwań środowiskowych kontynentu – deficytem wody. Unia Europejska zapowiedziała w kwietniu ambitny plan co najmniej potrojenia pojemności centrów danych w ciągu najbliższych 5-7 lat, by konkurować w globalnym wyścigu AI. Tymczasem już teraz około 30% populacji południowej Europy mieszka na obszarach chronicznego stresu wodnego, gdzie popyt na wodę stale przekracza jej dostępne zasoby. Centra danych – kluczowa infrastruktura gospodarki cyfrowej – wymagają zaś ogromnych ilości wody do chłodzenia serwerów.
Mimo ograniczeń wodnych technologiczni giganci pokroju Amazona, Microsoftu czy Meta inwestują miliardy euro w kolejne serwerownie w różnych częściach Europy. Eksperci ostrzegają jednak, że decydenci pomijają aspekt dostępności wody przy lokalizacji nowych obiektów w regionach dotkniętych suszą. Już dziś widać napięcia na tym tle – boom na centra danych zaczyna kolidować z fizycznymi granicami środowiska.
Obawy o zrównoważony rozwój ekspansji AI
– Co stanie się z centrami danych w przypadku suszy, gdy zaopatrzenie społeczeństwa w wodę stanie się priorytetem? – pyta retorycznie prof. Kevin Grecksch z Uniwersytetu Oksfordzkiego, wskazując na brak długofalowej perspektywy w planowaniu rozwoju AI. Jego zdaniem inwestycje w sztuczną inteligencję obiecują wprawdzie wzrost PKB i nowe miejsca pracy, ale kwestie zrównoważenia środowiskowego pozostają nierozwiązane.
Unijni urzędnicy zapewniają, że dostrzegają problem i kładą nacisk na zrównoważony rozwój infrastruktury. Komisja Europejska wymaga, by „fabryki AI” – czyli wielkie centra przetwarzania danych – spełniały wyśrubowane kryteria efektywności energetycznej i ekologicznej. Jako modelowy przykład zielonego centrum danych Bruksela wskazuje superkomputer JUPITER w Niemczech, który w całości zasilany jest energią odnawialną i chłodzony nowatorskimi technikami. Krytycy zauważają jednak, że choć w dokumentach podkreśla się zrównoważenie, w praktyce centra danych wciąż powstają tam, gdzie wody najbardziej brakuje.
Amazon buduje centra danych na suchym południu Europy
Obawy związane z wodnym śladem AI nie są czysto teoretyczne – materializują się w konkretnych miejscach. Najbardziej jaskrawym przykładem jest Hiszpania. Amazon planuje uruchomić trzy ogromne centra danych w regionie Aragonia, który od lat zmaga się z niedoborem wody. Ta zapowiedź już wywołała otwarty konflikt: lokalni rolnicy oraz działacze ekologiczni protestują, ostrzegając, że serwerownie odbiorą wodę rolnictwu w i tak wysuszonej okolicy. Korporacja kusi wprawdzie tysiącami nowych miejsc pracy, lecz krytycy pytają, czy krótkoterminowe korzyści ekonomiczne uzasadniają długoterminowe koszty środowiskowe.
Podobne napięcia pojawiają się także poza kontynentalną Europą. W Wielkiej Brytanii wyznaczenie miejscowości Culham jako specjalnej strefy rozwoju AI wzbudziło obawy o lokalne zasoby wody. Mieszkańcy i eksperci alarmują, że kolejna duża inwestycja centrum danych może pogłębić deficyt wody na poziomie regionalnym. Sytuacja ta unaocznia szerszy dylemat: infrastruktura pod AI często planowana jest w miejscach najmniej odpornych na skutki klimatu, co rodzi pytania o długoterminową mądrość takich decyzji.
Trudna kwantyfikacja pełnego śladu wodnego
Wobec rosnącej krytyki branża centrów danych zaczyna przykładać większą wagę do gospodarki wodnej. Operatorzy deklarują działania zmierzające do oszczędzania wody na miejscu – ale dokładne obliczenie całkowitego śladu wodnego wciąż nastręcza trudności. Analitycy zwracają uwagę, że firmy często raportują jedynie zużycie wody w obrębie samego centrum danych (np. do chłodzenia), podczas gdy ponad połowa rzeczywistego wykorzystania wody odbywa się poza jego terenem. Woda jest bowiem potrzebna pośrednio do produkcji energii elektrycznej zasilającej serwery oraz do wytwarzania komponentów, takich jak półprzewodniki.
Trudności w monitorowaniu i ograniczaniu pełnego śladu wodnego potwierdzają niezależne analizy. Według raportu S&P Global przemysł centrów danych będzie w latach 20. bardzo mocno narażony na skutki stresu wodnego. Co istotne, na mapie ryzyka najmocniej zaznaczają się kraje południowej Europy – Hiszpania czy Grecja – czyli dokładnie te regiony, gdzie planowana jest największa ekspansja AI.
Równoważenie wzrostu gospodarczego i ochrony środowiska
Przedstawiciele branży podkreślają, że centra danych stanowią fundament cyfrowej gospodarki Europy – obsługują usługi warte biliony euro i zapewniają miliony wysoko płatnych miejsc pracy. Z ich perspektywy infrastruktura ta jest niezbędna dla utrzymania konkurencyjności i innowacyjności UE. Michael Winterson z Europejskiego Stowarzyszenia Centrów Danych (EUDCA) zauważa, że sektor ewoluuje, by sprostać wyzwaniom środowiskowym – operatorzy coraz częściej wykorzystują wodę niepitną do chłodzenia i minimalizują użycie chemikaliów.
– 20-megawatowe centrum danych zużywa tyle wody co pole golfowe. Ile PKB generują pola golfowe? – pyta jednak Winterson, wskazując na relatywnie wysoki zwrot gospodarczy z każdego litra wody zużytej w serwerowniach.
Pomimo takich argumentów obawy o niedobór wody nie ustępują. Europejscy ustawodawcy w ostatnich latach wielokrotnie ostrzegali przed narastającym kryzysem wodnym na kontynencie. Europejska Agencja Środowiska potwierdza, że zasoby wodne znajdują się „pod silną presją”, a stres wodny dotyka już jednej trzeciej ludności i terytorium Europy. Co więcej, Europa jest najszybciej ocieplającym się kontynentem na świecie – kryzys wodny staje się więc coraz bardziej palący, a nie odległy. W tej sytuacji kluczowe staje się poszukiwanie równowagi między rozwojem napędzanym przez AI a bezpieczeństwem ekologicznym.
Rosnący konflikt o wodę: centra danych kontra społeczeństwo
Napięcia na styku cyfrowej gospodarki i ograniczeń środowiska już teraz wymuszają korekty planów inwestycyjnych. W 2022 roku firma Meta musiała wstrzymać budowę ogromnego centrum danych w Holandii po protestach związanych z zużyciem prądu i wody. Niedługo później władze Holandii oraz Irlandii wprowadziły de facto zakazy budowy nowych centrów danych, powołując się na przeciążenie sieci energetycznej i względy ekologiczne.
Na horyzoncie rysuje się zatem fundamentalny dylemat. Decydenci chcą, by Europa stała się światowym liderem w AI, ale jednocześnie lokują infrastrukturę w miejscach najmniej odpornych na kryzys wodny. – Budowanie hiperskalowych centrów danych na obszarach już cierpiących na niedobory wody tylko pogłębia problem – ostrzega Laura Ramsamy, ekspertka ds. klimatu z firmy Climate X.
Na razie brakuje klarownej odpowiedzi na pytanie postawione przez Greckscha: co zrobimy, gdy w czasie suszy woda będzie potrzebna bardziej ludziom niż maszynom? Bez długoterminowej strategii łączącej konkurencyjność technologiczną z odpornością klimatyczną europejski boom AI może niepostrzeżenie podkopać własne fundamenty.
Autor: Piotr Szymański