Czy Polska ogrzeje się bez węgla? Czas działa na naszą niekorzyść
2025-06-11

Polskie ciepłownictwo systemowe stoi przed największymi wyzwaniami od dekad. Przyspieszenie transformacji sektora, głęboka reforma przestarzałego modelu taryfowego oraz ułatwienia w pozyskiwaniu finansowania – zarówno publicznego, unijnego, jak i prywatnego –to niezbędne warunki, by sektor mógł funkcjonować stabilnie, efektywnie i zgodnie z wymogami unijnej polityki klimatycznej. – Musimy działać szybko. Ciepłownictwo potrzebuje długofalowej strategii i systemowego wsparcia – mówi nam Jacek Szymczak, prezes IGCP.
Ciepłownictwo systemowe – infrastruktura krytyczna, która wymaga inwestycji
Transformacja polskiego ciepłownictwa do 2050 roku wymaga nakładów szacowanych na co najmniej 300 miliardów złotych – tylko w zakresie wytwarzania i przesyłu ciepła, bez uwzględniania modernizacji budynków. Obecnie obowiązujący model taryfowy, wprowadzony ponad 25 lat temu, nie przystaje do realiów rynkowych i wymaga głębokiej reformy.
– Bez kompleksowych zmian w regulacjach i dostępu do kapitału trudno będzie mówić o skutecznej transformacji. Skala wyzwań jest ogromna, a czas działa na naszą niekorzyść – tłumaczy nam Jacek Szymczak, prezes Izby Gospodarczej Ciepłownictwo Polskie.
Z badania IGCP przeprowadzonego na próbie 546 systemów ciepłowniczych wynika, że po wygaśnięciu tzw. ustawy osłonowej 1 lipca, w 56 proc. systemów mogą wystąpić realne wzrosty cen – od kilku do kilkudziesięciu procent, w zależności od lokalizacji i wykorzystywanej technologii.
Jednocześnie podkreśla, że ze względu na skalę sektora (Polska posiada drugi co do wielkości system ciepłowniczy w Unii Europejskiej) oraz zróżnicowane uwarunkowania lokalne, nie istnieje jedna technologia właściwa dla całego kraju.
– W Polsce działa prawie 400 przedsiębiorstw ciepłowniczych posiadających koncesję. Oznacza to, że należy w sposób racjonalny i zgodny z przepisami korzystać ze wszystkich dostępnych technologii, tworząc właściwy dla lokalnych warunków miks energetyczny – zaznacza Szymczak.
– Polityka klimatyczna, w ramach której realizujemy dziś szeroko pojętą transformację energetyczną, jest wyjątkowo ambitna. Kluczowe są dwa terminy: rok 2030 i rok 2050 – tłumaczy Marcin Laskowski, wiceprezes PGE Polskiej Grupy Energetycznej i członek zarządu Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej.
Jak przypomina, do 2050 roku system energetyczny powinien osiągnąć neutralność klimatyczną, czyli całkowitą zeroemisyjność.
Niewykorzystany potencjał sieci ciepłowniczych
– Przez lata nie dostrzegano potencjału, jaki drzemie w istniejących systemach ciepłowniczych. A przecież funkcjonują one w każdym mieście, gminie czy większej miejscowości – wskazuje z kolei Andrzej Gajewski, prezes Orlen Termalika. – Naszym celem powinno być lepsze powiązanie tych systemów z krajowym rynkiem energii elektrycznej.
Zdaniem Gajewskiego rynek mocy jest rozwiązaniem tymczasowym, które nie rozwiązuje strukturalnych problemów sektora. – Potrzebne są inne mechanizmy i zachęty inwestycyjne, które promowałyby produkcję energii elektrycznej w skojarzeniu z ciepłem – tłumaczy. Jako przykład wskazuje marginalizowanie ciepłownictwa w kolejnych falach inwestycyjnych: po boomie wiatrowym i fotowoltaicznym, obecnie trwa etap intensywnych inwestycji w magazyny energii.
– Magazyny same się nie naładują. Musimy myśleć o tym, skąd pochodzi energia, którą chcemy magazynować. W tym kontekście produkcja energii elektrycznej w kogeneracji może odegrać strategiczną rolę – dodaje.
Dekarbonizacja ciepłownictwa: kosztowna konieczność czy strategiczna inwestycja?
Według analiz Polskiego Towarzystwa Energetyki Cieplnej, realizacja scenariusza pełnej transformacji sektora może kosztować nawet 500 miliardów złotych do 2050 roku. Przypomnijmy, IGCP podaje, że transformacja polskiego ciepłownictwa do 2050 roku wymaga nakładów szacowanych na co najmniej 300 miliardów złotych, jednak w tym przypadku mowa tylko i wyłącznie o wytwarzanie i przesył ciepła.
– To ogromna suma, ale konieczna, jeśli chcemy wypełnić unijne zobowiązania klimatyczne i zapewnić przystępność cen ciepła – mówi Monika Gruźlewska, dyrektorka PTEC.
Dekarbonizacja musi być kompleksowa i objąć zarówno źródła wytwórcze, jak i sieci przesyłowe oraz instalacje odbiorcze. – Musimy przemyśleć przyszły miks energetyczny sektora, tak by odpowiadał nie tylko wymaganiom klimatycznym, ale też potrzebom odbiorców – podkreśla.
Obecnie ponad 60 proc. ciepła w Polsce wytwarzane jest ze źródeł węglowych. Celem na najbliższą dekadę powinno być znaczące ograniczenie tego udziału. Kluczową rolę w przyszłości sektora może odegrać tzw. sector coupling – łączenie systemów ciepłowniczych z elektroenergetycznymi, co pozwoli efektywnie wykorzystać nadwyżki energii z OZE, np. za pomocą technologii Power-to-Heat, dużych pomp ciepła, kotłów elektrodowych oraz magazynów ciepła.
– Ciepłownictwo może stać się ogromnym magazynem energii dla całej gospodarki – przekonuje Gruźlewska. – A jednostki kogeneracyjne powinny odgrywać kluczową rolę w zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego kraju, szczególnie w kontekście zbliżającej się luki mocowej i wycofywania bloków węglowych – dodaje.
– Przyszłe inwestycje w jednostki kogeneracji, które będą jednostkami gazowymi, będą uzupełniały i bilansowały lokalnie systemy elektroenergetyczne. Jednak ciepłownicy cały czas zwracają uwagę na potrzebę dywersyfikacji miksu wytwórczego. To znaczy, że branża nie planuje zamknąć się na monopol technologiczny czy paliwowy. To nie jest ten kierunek. Preferowanym kierunkiem jest dywersyfikacja, czyli z jednej strony, wspominane jednostki kogeneracyjne wykorzystujące gaz ziemny – mówi.
– A w przyszłości gazy zdekarbonizowane, które pozwolą nam na przepaliwowanie jednostek. Natomiast z drugiej strony tymi jednostkami, których będzie przybywało wraz z kolejnymi latami, są źródła Power to Heat, czyli pompy ciepła i kotły elektrodowe. Ale to nie koniec technologii, które jako ciepłownictwo możemy wykorzystywać w procesie dekarbonizacji – podsumowuje dyrektorka PTEC.
Narodowy Fundusz wspiera transformację sektora, ale potrzebne są większe środki i nowe instrumenty
Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej oferuje obecnie siedem programów wsparcia dedykowanych dla sektora ciepłowniczego – zarówno dotacyjnych, jak i zwrotnych – finansowanych m.in. z Funduszu Modernizacyjnego i programu Phoenix. Wśród nich znajdują się takie inicjatywy jak „Kogeneracja dla Ciepłownictwa”, „Ciepłownictwo Powiatowe”, „Digitalizacja Sieci Ciepłowniczych” czy „Geotermia Plus”.
– Łączna pula środków dla sektora to obecnie blisko 20 miliardów złotych. Na przyszły rok planujemy m.in. nabór na 2 miliardy złotych w ramach programu dotyczącego magazynów ciepła – zapowiada Józef Matysiak, zastępca prezesa NFOŚiGW.
Zwraca jednak uwagę, że sama dostępność środków nie wystarczy. – Kluczowa jest bankowalność projektów i ich dochodowość. Fundusz nie zastąpi zdrowego modelu finansowania, ale może skutecznie wspierać przemiany – zaznacza.
Autor: Maciej Badowski